Tak, powoduje…
Przeżyłem to nie raz na własnej skórze. Na przykład wczoraj.
Budżet domowy, szczególnie ten ekstremalnie napięty, nie koniecznie musi być dobrze zrozumiany przez rodzinę, w moim przypadku przez drugą połówkę. Ciężko jest czasami wytłumaczyć drugiej osobie jak ważne jest oszczędzanie i że należy o tym pamiętać cały czas. I tym sposobem podczas jednego nieplanowanego wypadu w miasto robi się nieplanowany wydatek bagatela 250 zł. Co prawda nie był to wydatek na jakieś waciki, czy głupoty, tylko prezent + pralnia chemiczna, ale nie było to uwzględnione w budżecie (i tu kłania się brak konsultacji z drugą połówką dotyczącą planowanych wydatków). No ale stało się jak się stało, trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Jakie wnioski?
- Po pierwsze poświęcić więcej wspólnego czasu na dopracowanie budżetu.
- Sprawdzić kalendarz urodzinowy rodziny i znajomych – bo np. w moim przypadku to prezenty są jednym z większych miesięcznych kosztów. Cóż poradzić, gdy prowadzi się bujne życie rodzinne i towarzyskie.
- Planując budżet należy zostawić sobie lekki zapas na nieprzewidziane wydatki.
- W jakiś magiczny sposób przekonać drugą stronę do słuszności oszczędzania i założeń budżetu. (ale jeszcze nie znam tego sposobu)
- Przed wydaniem pieniędzy nieprzewidzianych w budżecie – uprzedzić o tym osoby zainteresowane. Nie ma nic gorszego niż przyjazd kobiety z zakupów z informacją, że wydała właśnie 250 zł
Oczywiście ja podchodzę do tego z lekkim przymrużeniem oka, bo nie jest to jakaś wielka tragedia, nie mam na prawdę na co narzekać. Nieprzewidziane wydatki w wykonaniu mojej lubej to nie jakieś waciki czy totalne głupoty, tylko sprawy potrzebne, niestety nie dogadane wcześniej. Niemniej jednak, budżet domowy może wywołać niejedną burzę w domu.
Może Ty masz jakieś doświadczenia w tej sprawie?